wtorek, 16 lipca 2013

Info

Hej kochani, chciałam was zaprosić na mój nowy blog :D  http://zycie-zwyczajnej-dziewczyn.blogspot.com/ mam nadzieję że się wam spodoba. Mam do was prośbę jeśli możecie przesyłajcie mój blog np. na swój blog czy polecajcie jak wam się spodoba. Tofik

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 4


Obudziły mnie czułe całusy po czole i policzkach, otwarłam moje zaspane oczy i ujrzałam najpiękniejszy widok jaki można w życiu zobaczyć. Chyba domyślacie się kto to może być. Wiem to jest pojebane, znam go zaledwie trzy dni a ja już z nim chodzę. Sama w to nie wierze, no ale cóż los tak chciał  i nic z tym nie zrobię. Po prostu go pokochałam, myślę że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Tak jak w bajkach, ale życie niestety nie jest bajką tylko grą, gdzie musisz walczyć o następny dzień. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Davida.
- Jak się spało?- Zapytał
- Nawet dobrze- Uśmiechnęłam się do niego
- Idziemy na śniadanko?- David
- Oczywiście że tak, ale najpierw daj mi jakieś spodnie od dresu-Patrycja
- Po co ci?- Znów zadał pytanie
- Po to skarbie, żeby twoi rodzice nie zobaczyli mnie tylko w majtkach i twojej białej bluzce- Zaśmiałam się
- No dobrze, ale zrobimy sobie zdjęcie jak się całujemy- Wyszczerzył się jak głupi
- No, ale po co do cholery?- Patrycja
- Chcę się pochwalić znajomym, jaką mam zajebistą dziewczynę nawet z rana. Proszę- David
- A jak się nie zgodzę?- Tym razem ja zadawałam pytania
- To nie dostaniesz śniadania- Powiedział
- Ale to jest szantaż- Odpowiedziałam
- Witaj w XXI wieku, kochana- David
Przez jakieś dziesięć minut nie zgadzałam się na to nawet za pyszne śniadanie, które domagało się mój brzuszek. Byłam nie ugięta, no ale cóż w końcu uległam. Gdy pocałował mnie namiętnie i czule. Jego wargi miały smak malinowy, normalnie cud, miód i malina. W końcu się na to zdjęcie zgodziłam. On wyskoczył jak poparzony z ciepłego łóżeczka i podszedł do jednej z półek. Zaczął w niej czegoś szukać. Okazało się że to aparat fotograficzny. Po drodze wziął swoja czerwoną czapkę i ją założył. Usiadł z powrotem na łóżku. Ja natomiast usiadłam na jego miękkich i wysportowanych nogach. David ustawił opcję samo robiącego się zdjęcia, postawił aparat na półce i wbił się w moje usta. Nie byłam mu dłużna. Rozległ się po pokoju dźwięk zrobionego zdjęcia. Lecz nawet po tym nie odkleiliśmy się od siebie. Gdy zabrakło nam już powietrza niestety trzeba było się od siebie odsunąć.
- Dobra, idziemy na śniadanko. Dawaj mi spodnie- Poinformowałam go, ten biedny liczył na więcej lecz się przeliczył. Podał mi z jego szafy jakieś szarawe dresy. Wyglądałam w nich jakby miałam ubrany worek. Pociągnęłam go za rękę w stronę kuchni. Jest dobrze, orientuje się w terenie. Nie zbłądzę. Wchodząc do kuchni za uwarzyłam karteczkę na której buło coś napisane. David też to zobaczył i od razu wziął i przeczytał. Gdy to zrobił uśmiechnął się jak głupi.
- Co się tak szczerzysz?- Zapytałam
- Z tego, że moi rodzice pojechali na dwa dni w jakąś delegację. Więc chatę mam wolno, w związku z czym zapraszam cię na kolację, którą sam przyrządzę- David
- Bardzo chętnie, ale Patryka nie zostawię przecież znów u chłopców- Powiedziałam z smutną miną
- To niech przyjdzie z tobą- Odparł i prosząco się uśmiechnął
- No dobra, przyjdziemy. Ale teraz muszę coś zjeść bo inaczej mój żołądek eksploduje- Zaśmiałam się
Zabraliśmy się do robienia pysznych kanapek. Składały się z szynki, sera, pomidora oraz majonezu. Powiem tyle że były prze pyszne. Po obfitym śniadaniu niestety musiałam zbierać się do domu.
- David ja idę, zobaczymy się o 19- Patrycja
- Już tęsknie- Uśmiechnął się. Po życzyłam od bruneta jego torbę z pumy, żeby do czegoś zabrać moje wczorajsze ciuchy. Dalej byłam ubrana w jago podkoszulek i spodnie. Umówiłam się z nim, że jego ubranie oraz torbę dzisiaj mu oddam. Gdy byliśmy po drzwiami ucałował mnie w czoło i otworzył drzwi.
- Do zobaczenia- Zdążył tyle tylko powiedzieć, bo od razu wyszłam z jego domu. Mieszkał on jakieś dwadzieścia minut spacerkiem od de mnie.
Było już dobrze po dwunastej, więc korki na ulicach były ogromne. Ludzie spieszyli się w nieznanym mi kierunku może do pracy, na spotkanie z znajomymi lub na randkę. Wszystko w tym świecie było zagadką.
W tej chwili szłam parkiem. Wszyscy ludzie patrzyli na mnie z zdziwieniem na twarzy. No w końcu mam na sobie ubrane męskie ciuchy. Nie na co dzień widuje się tak ubraną dziewczynę. W końcu dotarłam do celu mojej podróży, czyli do domu chłopców. Przed bramką stał nowy ochroniarz, który za cholerę nie chciał mnie puścić na ich posesję. Pozostali ochroniarze znali mnie już wiec spokojnie mogłam wejść do domu debili. Nie chciał mnie puścić twierdząc że jestem jedną z fanek, która chcę zdjęcie lub autograf.
- Mówiłam już panu że ja tu przyszłam po młodszego brata- Po raz kolejny wypowiedziałam te słowa.
- Ale się pani upiera, wpuszczę panią jak odgadnie panie hasło wymyślone przez chłopców- Powiedział
Kurwa, jest miliom a nawet więcej słów i ja mam to zgadnąć. Chyba ich pojebało. Przecież to cud jak się odgadnie. Myślałam jakie mogą wymyślić hasło, pewnie to był pomysł Louisa. Właśnie bingo przecież pasiasty ma takie pojebane zadania. Więc jak to wymyślił, to musiał też wymyślić hasło. Więc co on najbardziej lubi.
- MARCHEWKI !!!- Wykrzyczałam. On się tylko zmieszał i otworzył mi bramkę. Gdy byłam pod ich domem, zdecydowanie bez pukania weszłam do ich mieszkania. W przed pokoju ściągnęłam czarne vansy i wkurwiona kierowałam się za głosem krzyków i śmiechów. Dotarłam do salonu, a raczej do burdelu. Wszędzie leżały jakieś papiery i jedzenie. W powietrzy latały kawałki pizzy. Oczywiście musiałam dostać jednym w policzek. To się nazywa mieć szczęście.
- Kurwa mać- Wydarłam się jak tylko mogłam i wytarłam policzek z keczupu i pizzy. Wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- Pati, spokojnie- Powiedział opiekuńczo Liam
- Jak mam być spokojna. Ten pieprzony ochroniarz nie chciał mnie puścić. Jakieś pół godziny tam stałam. Weszłam dopiero jak zgadłam hasło. MARCHEWKI kto to wymyślił do cholery. Myślałam że tam kogoś zabije, a teraz na powitanie dostałam jedzeniem w twarz- Machałam rękami jak opętana, pomału się opanowywałam  ze względu na Patryka.
- Może chcesz coś do picia- Nial
-Wodę  poproszę- Patrycja
Udałam się za nim do ich kuchni. Usiadłam przy stole, a on w tym czasie wlewał wodę do dwóch szklanek. Przysiadła się do mnie, podając wcześniej literatkę z bezbarwną cieczą. Nagle zaczął rozmowę.
- David fajne zdjęcie dodał na twitterze. Mam pytanie wy jesteście parą?- Zapytał
- Wiem że to dziwne, ale tak- Uśmiechnęłam się słabo
- Przepraszam- Powiedział szeptem
- Za co?- Zapytałam chociaż znałam odpowiedz
- Na za to ostatnio, poniosło mnie- Usprawiedliwił się
- Dobra co było to się nie ostanie. A i dziękuje że zajęliście się młodym- Patrycja
- Nie ma sprawy- Blondyn
- A kiedy się zaczyna wasza trasa koncertowa po Europie ?- Zapytałam
- Za trzy dni- Powiedział pełen radości
- Dziewczyny z wami jadą?- Patrycja
- Wiesz co z tego co mi wiadomo nie, co Daniel ma próby, Peri trasę, Eleanor ma zarezerwowane miejsca na pokaz mody,a Kim jedzie do rodziny- Powiedział na jednym wdechy
- Dobra dzięki za wodę, ale muszę się zbierać z Patrykiem do domu- Odparłam
- Macie jakieś plany na wieczór ?- Zapytał
- Tak, idziemy do Davida- Wyszczerzyłam się
Wyszłam z kuchni i zawołałam młodego. Pożegnałam się z resztą i założyłam buty. Po chwili byliśmy u nas w domu. Pierwsze co zrobiłam to gorąca kąpiel wannie. Poinformowałam o tym brata że przez dwie godziny zajmuje łazienkę. Poszłam do mojego pokoju po rzeczy na przebranie.
Nalałam pełną wannę wody z dodatkiem płynu do piany. Rozebrałam się i załączyłam piosenkę na komórce. Uwielbiam ten stan, niczym nie musisz się przejmować czy martwić jesteś tylko ty, muzyka i spokój.
Niestety, ta chwila nie trwała długo, ponieważ Patryk zaczął dobijać się do drzwi łazienki. informując mnie, że siedzę w łazience dobre dwie godziny. Masakra, jak ten czas szybko mija. Wytarłam się żółtym ręcznikiem i założyłam wcześniej przygotowane ciuchy po domu. Czyli szary dres z adidasa, biały t-shirt z napisem "montana 67", a na nogi poje szare kapcie. Włosy spięłam w kitkę.  Wyszłam z pomieszczenie w którym się znajdowałam i skierowałam się w stronę salonu. Zastałam tam brata rozwalonego na kanapie i wpatrującego się w ekran telewizora.
- Młody, masz jakiś pomysł na obiad?- Zapytałam się
- Hmm może spaghetti- Zaproponował
- Sos jest, makaron i mięso mielone też więc  może być. A właśnie o 19 idziemy do Davida na jakąś kolacje, którą sam zrobi- Za śmiałam się
- Chce nas otruć?- Zapytał z bardzo poważną miną na twarz, aż pękam nieopanowanym śmiechem.
- Mam nadzieje, ze nie ma takiego zamiaru - powiedziałam dalej się śmiejąc
po skończeniu rozmowy z Patrykiem, udałam się do kuchni w celu zrobienia obiadu. oczywiście musiałam sos spieprzyć, jak to mam w zwyczaju. mięso mi się trochę przypiekło. trzeba być normalnie geniuszem, żeby coś takiego zrobić. Po skończeniu przeklętego spaghetti, nałożyłam go na dwa talerze. Zabrałam widelce i ruszyłam do salon. Przyznam, że ze mnie nawet niezła kucharka, biedny Patryś musi jeść zawsze spalone mięso. No cóż uroki życia. Po skończeniu posiłku, mieliśmy jeszcze cztery godziny do wyjścia. Więc postanowiliśmy razem zobaczyć jakiś film, oczywiście młody wybierał. Zdecydował na epokę lodowcową . Podczas oglądania filmu ciągle się napieprzałam, albo z Sida lub z jego babci. Nie wiem skąd oni brali te tekst. brat był na mnie wkurzony bo moje chichoty, przeszkadzały mu w oglądaniu bajki. Niestety nie wszystko trwa wiecznie i film się skończył. Więc czas byłoby się przygotować do wyjścia.
- Młody idź się przebierz w to co lubisz. tylko błagam nie w dres- Powiedziałam mu
- Okej-  Odpowiedział krótko i pobiegł na górę. Ja natomiast wyłączyłam telewizor i pozbierałam talerze. udałam się do kuchni,naczynia schowałam do zmywarki. Napiłam się jeszcze soku pomarańczowego  i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Gdy już tam się znajdowałam, podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Nie miałam zielonego pojęcia co założyć. Po długim namyśle, zdecydowałam się na czarne rurki, białą bluzkę na ramiączka  czaszką, grejpfrutowy żakiet i tego samego koloru buty lity. Do tego mam zamiar założyć złoty zegarek i kolczyki wąsy wkrętki. Pognałam z tymi rzeczami w prost do łazienki. Ściągnęłam po przednie ciuchy i założyłam nowe. Wżyłam kolczyki, a zegarek założyłam na lewą rękę. Włosy rozpuściłam i poczesałam, zostawiłam je rozpuszczone. Pomalowałam rzęsy tuszem do rzęs, a na usta nałożyłam arbuzowy błyszczyk. Spojrzałam jeszcze szybko na lustro i uznałam że wyglądam całkiem przyzwoicie. Zajęło mi to dobrą godzinkę. Szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia w którym się znajdowałam i poszłam po torbę Davida z jego rzeczami. Zeszłam na duł do salonu. Był tam Patryk. Miał założone na sobie szare rurki, koszule biało-niebieską w kratkę, a na nogach znajdowały się granatowe vansy.
- Młody chodź zbieramy się, bo trochę się tam idzie- Poinformowałam go, on tylko przytaknął. Wyszliśmy z domu, zamknęłam  go na klucz. Podałam rękę Patrysiowi on bez żadnego namysłu ją chwycił. Powolnym krokiem szliśmy po chodniku. Ulice nie były już tak zatłoczone jak w godzinach szczytu ludzi było dużo ale mniej niż  po południu. W połowie drogi młodemu zaczęły boleć nogi. Więc jak na dobrą siostrę przystało, wzięłam go na plecy.
- Chłopie ile ty ważysz, za nie długo nie będę wstanie cię   podnieść- Za chichotałam. Na co Patryk się na mnie obraził. - dobra młody nie gniewaj się bo inaczej cię z rzucę z moich pleców- Na te słowa od razu powiedział- Okej już się nie obrażam - powiedział wystraszony moją groźbą. Po jakiś dwudziestu minutach drogi. Dotarliśmy do naszego celu. Trochę przed czasem, ale najwyżej mu pomożemy w przygotowaniu posiłku. Po chwili za dzwoniłam na dzwonek który znajdował się koło białych drzwi. Nie czekaliśmy nawet pół minuty  bo po dziesięciu sekundach pojawił się w drzwiach mój ukochany. Nie miał założonej bluzki, był w szarych spodniach. Jego włosy były postawione na żelu nie tak jak rano. Na przywitanie przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Hej, Patryk wejdź- powiedział do mojego brata. On wykonał jego polecenie, zdjął buty i skierował się do salonu.
- A mnie nie wpuścisz?- Zapytałam z smutna minką.
- Za całusa- Wyszczerzył się. Ja tylko teatralnie przewróciłam oczami. Przybliżyłam się do niego i stanęłam na palcach. Po chwili oddałam mu pełnego uczuć buziaka w usta. On tylko odsunął się w drzwiach i gestem ręki wpuścił mnie. W przedpokoju zdjęłam buty  i kierowałam się za Davidem. W połowie drogi do kuchni dobiegł mnie cudowny zapach kolacji.
- Co gotujesz?- Zapytałam, zerkając na patelnie.
- Kurczak, z warzywami- Uśmiechną się czule w moim kierunku. Zaproponowałam mu pomoc, ale odmówił. Powiedział, że mam usiąść na krześle i się zrelaksować. Nudziło mi się więc zrobiłam zdjęcie mojemu chłopakowi. Weszłam na twittera i po chwili znajdowało się tam jego zdjęcie. Z podpisem " Idealny kucharz na świecie" Wylogowałam się z twittera.
- Skarbie, podasz mi talerze, proszę- usłuszałam słowa Davida. Momentalnie skoczyłam z krzesła.- Są w drugiej  po lewej stronie na dol- Dodał
Bez żadnego problemu, podałam mu trzy talerze. Tak jak prosił. Po chwili, pysznie wyglądająca potrawa była podana na stole. David zawołał mojego braciszka, który w salonie grał na Xbox. Dał jeszcze widelce i szklanki i sokiem na stół. Podczas kolacji wygłupialiśmy się i opowiadaliśmy sobie różne wpadki z naszego życia.
-  Kiedyś Wojtek mi opowiadał, że jak Pysia przyszłą pierwszy raz pijana do domu to wlazła do szafy i za czoła krzyczeć. Gdzie jest kurwa ta Narnia- Powiedział mój ukochany braciszek
- Ty młody nie pozwalaj sobie na taki język puki co- Pogroziłam mu palcem
Po skończeniu posiłku, Patryk pobiegł znów grać. A ja pomogłam posprzątać mojemu kucharzowi.
- Masz ochotę iść ze mną dziś o 21 do klubu?- Zapytał z uśmiechem na twarzy
- Przepraszam cię ale jestem zmęczona i nie mam ochoty iść do klubu . Lecz jak chcesz to możesz iść- Powiedziała z lekkim uśmieszkiem na ustach
- Na pewno?- David
- Jasne, przecież możesz iść z kumplami d o klubu. Dla mnie to nie kłopot- Przybliżyłam się do niego i ucałowała jego usta.
Byłam już zmęczona więc postanowiłam że się będziemy zbierać, jeszcze jak David chciał iść do klubu. To żeby miał czas na przygotowanie wolałam się ulotnić. Mój chłopak był na tyle miły że nas odwiózł autem pod nasz dom.
- Miłej zabawy, skarbie- Pocałowałam go na pożegnanie. Pomogłam młodemu wysiąść z auto i kierowałam się do naszych drzwi. Dopiero kiedy weszliśmy d środka, wtedy David odjechał. Patryś od razu poleciał do łazienki się przebrać, był padnięty tak jak ja. Szłam sodami w górę, właśnie braciszek wyszedł z łazienki to ja weszłam. Zmyłam makijaż, zrobiłam niedbałego koczka i nałożyłam na siebie koszulkę mojego brata i czyste majtki. Wyszłam w pomieszczenie i skierowałam się do mojego królestwa. wlazłam pod kołdrę i zabrałam laptop z półki. Zalogowałam się na twitterze, było dużo komentarzy pod moim dodanym ostatnio zdjęciem. Wylogowałam się z profilu i postanowiłam wejść na skype był dostępny Wojtek więc szybko dałam na rozmowę.
- No siemka braciszku - Patrycja
- Witam cię, mam dla ciebie niespodziankę- Wojtek
- Jaką?-Patrycja
- jutro po południu u was będę- Wojtek
- Zajebiście, stęskniłam się za tobą- Patrycja
- Też, powiedz mi kim jest ten chłopak na tym zdjęciu które dodałaś- Wojtek
- To mój książę z bajki- Patrycja
- A tym księciem nie był Nial ?- Wojtek
- Kiedyś był ale nie teraz - Patrycja
- Dobra ja muszę kończyć bo mi samolot ucieknie. To do jutra - Wojtek
Nie z dążyłam się nawet z nim pożegnać, no ale cóż. Wyłączyłam laptopa i położyłam się spać. Po chwili udałam się w objęcia Morfeusza.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was moi kochani. przepraszam że tak długo nie dodawałam, na ale nie ważne. Jak widać powróciłam do was. Mam nadzieje że ktoś to jeszcze czyta. Anka

niedziela, 21 kwietnia 2013

Wróciłam !!!

Witam was moi kochani. Przepraszam, ze zrobiłam sobie taką długą przerwę. Wiem rozdział miał być tydzień później, ale trochę mi się przedłużyło. Ponieważ przygotowywałam się do występu tanecznego. I jeszcze była przyjaciółka skończyła ze mną przyjaźń. Kinga, jak to czytasz to powiem ci tak, nie życzę ci, żebyś doznała takiego bólu jak ja. Postaram się dziś wieczorem dodać rozdział. Za jakąś godzinkę jadę odebrać z koleżankami nagrodę, za drugie miejsce w tym tanecznym konkursie. Jeszcze raz was serdecznie przepraszam. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie. Kocham was <3. Anka

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Informacja

Hej, wszystkim. Mam dla was złe wieści. Na Czwarty rozdział musicie poczekać jakiś tydzień. Przepraszam was ale wczoraj zmarła moja ciocia i nie jestem w stanie pisać, a po za tym w czwartek jest test więc muszę się trochę przygotować. Mam nadzieje że zrozumiecie moją sytuacje. Dziękuje za 163 odwiedzeń i że co po nie którzy dodają komentarze lub nawet oceniają. Proszę was o większą ilość komentarzy, ocen i obserwujących. Dla mnie to bardzo ważne. Kocham was wszystkich, Anka

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 3


Rano usłyszałam dzwonek do drzwi. Ja pieprze, przecież dopiero dziesiąta. Z tego co pamiętam z nikim się nie umawiałam i nie zapraszałam. Zabrałam telefon i powolnie zeszłam z góry na duł. Mój skarb położyłam w salonie. Otworzyłam drzwi i zobaczyła, no kogo innego niż chłopców i dziewczyny.
- Czego chcecie?- Zapytałam
- Ładnie witasz gości nie ma co- Louis
Weszli do środka. Zamknęłam za nimi drzwi i poszłam za nimi do dużego pokoju. Rozsiedli się na kanapie i na fotelach. Ja dalej stałam na podłodze jeszcze zaspana i z mulona, jak to zawsze mam gdy się obudzę. Nagle załączyła się piosenka Enej- Lili, co oznaczało że mój telefon dzwoni. Leżał na stole jakieś trzy metry dalej. Szybko rzuciłam się na niego, żeby czasami żaden z nich nie odebrał. Niestety Louis był szybszy ponieważ mój telefon miał prosto przed sobą. Odebrał, miałam ochotę go zabić.
- Halo? - Louis
- Patrycja? - David
- Nie, Louis- Powiedział
- Jest gdzieś w pobliżu Patrycja?- David
- Tak, jest zaraz ci ją dam- Louis
Podał mu telefon, podziękowałam mu przez zęby.
- Halo?- Patrycja
- Hej, obudziłem cię?- David
- Nie, ktoś inny mnie obudził- Gdy z nim rozmawiałam, wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Aha, możemy się spotkać?- Zapytał
- Wiesz co mam gości, ale ty możesz do mnie wpaść i poznać mojego brata i kumpli, jak chcesz- Patrycja
- A o której, bym mógł najwyżej przyjść?- David
- Możesz nawet teraz- Patrycja
- Będę za 40 minut- Oznajmił
- Okej, czekam- Rozłączyłam się
Na mojej twarzy ciągle malował się uśmiech. Dziwne, że jeden człowiek może dać tyle szczęści drugiemu człowiekowi. Z rozmyśleń wyrwała mnie ręka Daniel, która machała mi przed oczami. Spojrzałam na nią pytająco.
- Mówię do ciebie a ty nic ?- Daniel
- Rozmyśliłam się- Wytłumaczyłam
- Czyżby twój Romeo dzwonił- Zaśmiała się
Za to dostała o de mnie w rami z całej siły.
- To bolało- Daniel
- Dobra spokój, a pro po kiedy go poznamy?- Kim
- Dzisiaj będzie tu za 40 minut więc, proszę was bez żadnych głupich tekstów. Tak Louis?- Patrycja
- Czemu to zawsze ja jestem oskarżany- Louis
- Ja idę się ubrać, a wy zróbcie śniadanie- Słodko się uśmiechnęłam
- My idziemy z tobą, pomożemy wybrać ci ciuchy- Wyrwała się Pari
- O zgrozo ty moja- Patrycja
Wpadły mi do pokoju i od razu rzuciły się na szafę. Eleanor pokazała mi jedną z sukienek.
- Od razu mówię, sukienek i spódnic nie mam zamiaru ubierać- Oznajmiłam
- No ale- Kim
- Nie ma żadnego ale kochana- Patrycja
Grzebały mi w tej szafie jakieś dziesięć minut i dalej nic nie znalazły. Ponieważ albo jednej z nich się to nie podobało albo mi. Nie miałam ochoty dłużej stać i czekać. Podeszła do nich i wyciągnęłam ciuchy, które miałam zamiar włożyć. Pobiegłam do łazienki, przebrałam się i pomalowałam rzęsy tuszem. Postanowiłam że uplotę kłosa z prawej strony. Kierowałam się w stronę salonu. Zastałam tam dziewczyny.
- Dres?!- Pari
- A czemu nie?- Patrycja
- Nie mam do ciebie już słów- Pari
Wzruszyłam tylko ramionami. Usłyszałam dzwonek. Pędem pobiegłam otworzyć drzwi Davidowi. Otworzyłam, stał uśmiechnięty z jedną czerwona różą.
- Hej- Uśmiechnął się
- Hej, wchodź- Powiedziałam
Wchodząc do mojego domu, podarował mi tą piękną różę.
- Dziękuje, nie trzeba było- Patrycja
- Ale ja chciałem, bo ładnie wyglądasz jak się rumienisz- Wystawił mi język
- To nie fair- Oburzyłam się
Nagle chwycił mnie za rękę, ja tylko się uśmiechnęłam.
- Jesteś gotowy poznać moich pojebanych znajomych ?- Zapytałam
- Raczej- Słodko się uśmiechnął
Weszliśmy do salonu, wszystkie pary oczów się na nas skierowały, ale bardziej na nasze ręce. Delikatnie puściłam rękę Davida. On tylko spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął. Byłam mu za to wdzięczna.
- Poznajcie Davida, David to Liam, Daniel, Louis, Eleanor, Zayn, Peri, Harry, Kim i Nial
- Cześć wszystkim- David
- Hej- Cała reszta
Razem z brunetem usiadłam na miękkim białym dywanie na przeciwko innych.
- Czym się interesujesz ?- Liam
- Jazdą na deskorolce, piłką nożna no i czasem siatkówka- Odparł
- A wo gule ile ty masz lat?- Daniel
- Dziewiętnaście- David
- Oglądamy jakiś film?- Nial
- Horror- Wydarł się Mulat
- Nie, bo się będę bała- Wydarłam się
- Jakby co możesz się do mnie przytulić- Wyszeptał mi na ucho David z słodkim uśmieszkiem.
- Wycofuje swoją poprzednią wypowiedź, oglądamy najstraszniejszy- Cwaniacko się uśmiechnęłam
- Okej, może być The ring- Harry
- Tak- Daniel
- Idę po jedzenie- Patrycja
- Pomogę ci- David
Poszliśmy do mojej kuchni. Nasypaliśmy chipsów do miski oraz popcornu. Zabrałam jeszcze pięć paczek żelek i dla każdego po puszce Pepsi. W czasie robieniu popcornu, rozmawiałam z Davidem.
- Gdzie masz młodszego brata?- Zapytał
- Pojechał z kolegą na trening piłki nożnej bo dziś wieczorem mają mecz. Może pojedziesz ze mną, proszę- Zrobiłam minę zbitego psiaka.
- No nie wiem, może za całusa w policzek- Uśmiechnął się cwaniacko
- Okej, ale w tylko w policzka- Odparłam
Stanęłam na palcach, żeby dosięgnąć jego twarzy. Chciałam go pocałować, ale oczywiście Nial musiał nam przeszkodzić.
- Sorry że przeszkadzam, ale pospieszcie się- Powiedział
- Już idziemy- David
- Przepraszam- Patrycja
- Nie twoja wina,ty sobie nie myśl że tak łatwo się wywiniesz z tego- David
Uśmiechnęłam się i z miskami poszłam do salonu. Brunet zabrał puszki Pepsi i paczki żelek. Wszystko było pozajmowane, ale zastał jeden fotel. David był szybszy więc usiadł jako pierwszy. Zrobiłam smutną minkę w jego stronę. On się tylko uśmiechnął i pociągnął za nadgarstek ku sobie. Co sprawiło że usiadłam na jego nogach. Przyznam były bardzo wygodne.
Film trwał dobre pół godziny, a ja już byłam wlepiona w ramiona Davida. Najwidoczniej mu się to podobało. W sumie mi też, nie mam na co narzekać.
Gdy otworzyłam oczy znajdowałam się nie w salonie tylko w moim pokoju. Jak to jest kurwa możliwe. Chciała się podnieść ale coś mnie przytrzymało. Obróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam śpiącego Davida. Aaa... Wszystko już pamiętam. Podczas filmu chciało mi się spać więc musiała zasnąć i brunet zabrał mnie do mojego pokoju. Patrzyłam tak na niego, gdy w końcu się obudził.
- Długo nie śpisz?- Zapytał zaspanym głosem
- Jakieś pięć lub dziesięć minut- Wyszczerzyłam się
- Trzeba było mnie obudzić- David
- Tak słodko wyglądałeś gdy spałeś nie umiałam cię obudzić- Patrycja
- Poczekaj, bo coś mi się przypomina, czyżby nie miałaś mnie pocałować w policzek?- Zapytał z cwaniackim uśmieszkiem
Ja tylko przewróciłam teatralnie oczami. Na chyliłam się nad nim i cmoknęłam w jego rozgrzany polik.
- Proszę cie bardzo- Czułam że moje policzki się rumienią
- Rumienisz się- Zaśmiał się
- to nie fair- Patrycja
- Miałaś jakiegoś chłopaka?- Zapytał nagle
- Nie, a ty miałeś dziewczynę?- Zapytałam
- Miałem, ale zostawiła mnie dla innego, było to jakieś dwa lata temu- Odpowiedział
- Dobra, ja idę się ubrać w normalne ciuchy bo wyglądam jak straszydło- Odrzekłam
- Dla mnie zawsze wyglądasz prze pięknie- Uśmiechnął się
Podeszłam do szafy, zastanawiała się co ubrać.
- Pomożesz mi coś wybrać?- Patrycja
- Jasne- David
Podszedł do mnie i złapał się za głowę.
- Ile ty tu tego masz- David
- No trochę tego jest- Uśmiechnęłam się
W końcu wybraliśmy ciuchy. Poszłam do łazienki się przebrać. Gdy to zrobiłam, skierowałam się do mojego pokoju. Czekał tam David.
- Choć, jedziemy- David
- Gdzie? - Patrycja
- Niespodzianka- Zaśmiał się
Zamknęłam dom na klucz i wsiadłam do auta Davida. Podczas drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Po dwudziestu minutach, dotarliśmy na miejsce. Stała przede mną pizzeria. Zaśmiałam się.
- Może być?- Zapytał
- Oczywiście, wole zwykła pizzerie niż jakąś drogą restaurację.
Pobyt w knajpce zajął nam jakieś trzy godziny. Mieliśmy jeszcze godzinę do meczu.
- Patrycja, pojedziemy do mojego domu, bo chcę się przebrać, okej?- David
- Tak, jasne. A będą twoi rodzice?- Zapytałam
- Wiesz co powinni być, ale nie denerwuj się, przecież puki co nie jesteś moją dziewczyną- Uśmiechnął
Czy on przed chwileczką powiedział " puki co" kurwa będę skakać z radości normalnie.
- Nie denerwuje się- Usprawiedliwiłam się
- Ta jasne, nos ci się wydłuża- David
- Bardzo zabawne- Powiedziałam sarkastycznie
Po dziesięciu minutach oznajmił mi że jesteśmy na miejscu. Dom był podobny do mojego, ale trochę się różnił. Brunet otworzył mi drzwi jak na dżentelmena przystało. Weszliśmy do środka, zjedliśmy buty.
- Mogę cię chwycić za rękę- Zapytał mnie na ucho lekko speszony
Ja się tylko delikatnie uśmiechnęłam i chwyciłam go za rękę.
- Mamo, tato jestem- Wypowiedział
Weszliśmy do jego salonu, jego rodzice spojrzeli na nie i się przyjaźnie uśmiechnęli.
- Dzień dobry, jestem Patrycja- Przywitałam się
- Dzień dobry, dzień dobry- Mama Davida
- David nic nie mówiłeś że masz dziewczynę- Tata Davida
- Tato, my nie jesteśmy razem- Powiedział
- To czemu trzy miecie się za ręce?- Mama Davida
Spaliłam buraka, David z resztą też.
- Mamo przestań, błagam. Idę się przebrać i potem idę na mecz z Patrycja-David
Pociągnął mnie za rękę. Lecz jego rodzice zaprzeczyli.
- Patrycja niech przy nas zostanie, chcemy ją troszkę poznać- Mama Davida
Brunet spytał się na mnie pytającą. Ja tylko pokiwałam głową że się zgadzam. Usiadłam na miękkiej kanapie.
- Patrycjo powiedź nam coś o sobie jeśli możesz- Tata Davida
- Oczywiście. Na nazwisko mam Łozowska. Pochodzę z Irlandii i Polski. Mam dwóch braci jednego młodszego Patryka, a drugiego starszego Wojtka. Starszy jest wokalistą w zespole i koncertuje po Polsce. A i mam 17 lat- Wypowiedziałam
- A rodzice?- Mama Davida
- Rodzice nie żyją, mieli wypadek dwa lata temu- Powiedziałam z smutną miną
- Przepraszam nie widziałam i współczuje- Mama Davida
- Nic się nie stało- Patrycja
W tym momencie zszedł na dół David.
- To my idziemy- Oparł
Wstałam w sofy i poszłam w kierunku Davida. On ponownie chwycił mnie za rękę.
- To do widzenia- Patrycja
- Do zobaczenia- Tata oraz Mama David
Gdy wsiedliśmy do auta. Brunet przemówił.
- Było źle?- David
- Nie twoi rodzice są świetni- Powiedziałam
- Przepraszam cie za nich, czasem coś wypalą że szkoda gadać- Odpowiedział
- Nie przejmuj się moi rodzice zadawali by ci chyba dobrą godzinę pytania- Patrycja
Po nie długim  czasie byliśmy na miejscu gdzie miał grać Patryk. Siedliśmy na trybunach. Mecz się zaczął, młody grał z numerem 17. Drużyna Patryka wygrywała dwoma bramkami. Przyznam mały ma talent do grania.
- Twój brat jest nie zły- David
- Ma to po mnie- Zaśmiałam się
- Właśnie widzę- David
Mecz do biegł końcowi, drużyna brata wygrała mecz. Wynik był następujący 5:3 Bardzo dobrze jak dla siedmiolatków i ośmiolatków. Czekaliśmy na Patryka. Nagle ruszył się zimny wiatr. Zadrżałam, David to zauważył bo znów zdjął z siebie bluzę i mi ja pomógł założyć.
- Zimno, jeszcze ?- Zapytał troskliwie
- Tak- Odparłam
On mnie mocno przytulił. Usłyszałam śmiech mojego brata.
- Z czego się śmiejesz?- Zapytałam
- Zrobiłem wam zdjęcie- Patryk
- Hej, jestem David- Powiedział brunet
- Cześć, Patryk, wy jesteście razem- Spytał się
- Nie- Odpowiedziałam
- Patryk możesz przesłać mi to zdjęcie?- David
- Jasne- Patryk
- Po co ci?- Zapytałam
- A co ty taka ciekawa?- David
- Nie chcesz powiedzieć to nie- Oddaliłam się od nich, kątem oka widziałam że coś knują i że Patryk gdzieś dzwoni. Tylko po co, o to jest pytanie.
Podczas drogi samochodem do mojego domu, weszłam przez komórkę na twittera. Zobaczyłam że brunet dodał zdjęcie zrobione przez Patryka z podpisem " mój zimorodek " Delikatnie się uśmiechnęłam.
W końcu dojechaliśmy do mojego domku. Patryk z Davidem pociągnęli mnie w przeciwny kierunek czyli do domu chłopców. Patryk zadzwonił na dzwonek. Co jest grane, myślałam cały czas. Po chwili otworzył drzwi otworzył Louis.
- No witam, wchodź młody, a wam życzę dobrej zabawy- Powiedział
Patryk wszedł do ich domu, a ja zostałam pociągnięta przez Davida.
- Gdzie idziemy?- Zapytałam
- My moja droga idziemy na spacer- David
- Okej- Patrycja
Szliśmy tak wygłupiając się, w końcu usiedliśmy na ławce. Zauważyłam że to ta sam gdzie siedliśmy razem pierwszy raz.
- Ładna dzisiaj noc, gwiazdy pięknie świecą, Kocham cię i nawet tam leci spadająca gwiazda- Powiedział na jednym wdechu.
- Co spadająca gwiazda, pomyśl życzenie- Patrycja
- Okej- David widziałam w jego oczach smutek.
Przybliżyłam się do niego i go namiętnie pocałowałam. Po chwili powiedziałam.
- Też cię kocham- Patrycja
Na jego twarzy malował się uśmiech.
- Spełniło się moje życzenie. Będziesz moja dziewczyna?- Uśmiechnął się
- Tak, moje też się spełniło - Patrycja
- Idziemy do mnie- Poruszał zabawnie brwiami
- A Patryk ?- Zapytałam
- Zostaje na noc u chłopców- Uśmiechnął się czarująco
- Okej, to możemy iść- Patrycja
Po dziesięciu minutach dotarliśmy pod dom Davida. Jego rodzice byli. Teraz pewnie weszliśmy do środka niż ostatnim razem.
- Drodzy rodzice, poznajcie moją dziewczynę- David
- Wiedziałam, że będziecie razem- Mama Davida
- My idziemy na górę- David
- Tylko nie chcę jeszcze zostać dziadkiem- Zaśmiał się tata Davida
Razem poszliśmy do jego pokoju.
- Mamy problem- powiedziałam
- Jaki?-Zapytał
- Nie mam ciuchów do spanie- Patrycja
Dał mi jedna z jego białych bluzek.
- Łazienka naprzeciwko, moich drzwi- Wypowiedział
- Okej- Patrycja
Przebrałam się w bluzkę Davida która była mi do połowy uda, nie miała żadnych spodenek więc zostałam w majtkach. Zmyłam makijaż i zrobiłam niedbałego koczka. Szybko weszłam do pokoju bruneta, żeby przypadkiem jego rodzice nie widzieli mnie jak jestem ubrana. David był bez koszuli i miał założone błękitne spodenki.
- Nie przeszkadza ci że jestem bez koszuli?- Zapytał
Pokiwałam głową na nie.
- A tobie nie przeszkadza że jestem w majtkach?- Zapytałam z delikatnym uśmieszkiem
- Jeszcze się pytasz oczywiście że nie- David
Weszłam do łóżka, a brunet zgasił światło i położył się koło mnie. Ja wtuliłam się w niego i powiedziałam.
- Kocham Cię- Patrycja
- Ja ciebie też skarbie - David
Po chwili zasnęłam w objęciach ukochanej osoby.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział pisałam go pięć godzin. Jestem wykończona, ale się opłacało. Mam nadzieje że się podoba. Anka





sobota, 23 marca 2013

Rozdział 2


Obudziłam się w miarę wcześniej o dziewiątej. Mieliśmy jakąś godzinę do wyjścia. Więc poszłam do kuchni, postanowiłam zrobić jajecznicę z pomidorami. Robiąc nam śniadanie przyszedł do mnie młody.
- Hej-powiedział zaspanym głosem
- No siemanko
- Idziemy dziś do chłopców?- zapytał
- Tak, tylko o dwunastej mam pokaz na ulicy tak jak zawszę więc albo zostaniesz z chłopcami lub pójdziesz ze mną- odpowiedziałam
- Okej
Szybko zjedliśmy posiłek i każdy poszedł w inną stronę. Wparowałam szybko do łazienki zabierając potrzebne rzeczy. Umyłam moje włosy po czym je wysuszyłam suszarką. Pomalowałam tylko rzęsy jak to miałam w zwyczaju. Ubrałam się w wygodne ciuchy. Postanowiłam że do torby wezmę ciuchy na przebranie.
- Patryk, gotowy?!- wykrzyknęłam
- Tak- usłyszałam odpowiedz 
- To wychodzimy
Zeszłam po sodach na duł w przed pokoju czekał już brat. Założyłam czarne vansy i zamknęłam dom na klucz. Chłopcy mieszkali na przeciwko, więc musieliśmy tylko przejść przez ulicę.
Zadzwoniłam na dzwonek, po chwili stanął przed nami Liam.
- No nareszcie- Przytulił mnie, odwzajemniłam
- Hej- powiedziałam
- Wchodźcie, poznacie dziewczyny- odrzekł
- Okej- Patryk
Przyznam ich dom był ogromny i pięknie urządzony. Jednym słowem wow.
- Ładnie ty macie- Powiedziałam zdejmując buty, po chwili byłam na bosaka.
- Widzę że ty też nie nosisz skarpetek- Zaśmiał się brunet
- Rzadko kiedy- Patrycja
Liam zaprowadził nas do salonu, siedziały tam cztery dziewczyny, dwie brunetki jedna o krętych włosach, a druga o falowanych. następnie siedziała dziewczyna w różowych włosach u końców miała ciemniejszy odcień. Wyglądało to przepięknie. Koło loczka siedziała blondynka, wyglądała mi na 17 lat.
Gdy mnie zauważyły każda do mnie podeszła i się przywitał.
- Hej, jestem Daniel, to jest Eleanor, Peri i Kim- Wskazała po kolei na dziewczyny
- Cześć jestem Patrycja, a to mój młodszy brat Patryk
- Hej- Patryk
- Skąd pochodzisz, bo imię samo mówi że nie jesteś z tond- Pari
- Polskie korzenie- Wyszczerzyłam się
- Ooo, to musisz nam coś o sobie więcej powiedzieć- Kim
- Okej
Louis, Eleanor, Liam, Daniel, Zayn i Peri usiedli na dużej skórzanej kanapie. Na to miast Harry siedział na fotelu, a Kim na jego kolanach. Ja z blondynkiem siedzieliśmy na miękkim dywanie na przeciwko reszty. Patryk biegał gdzieś po ogrodzie.
- To teraz słuchamy, czemu jesteś tu a nie w Polsce- Daniel
- Więc tak jak wiecie nazywam się Patrycja Łozowska. Mam młodszego brata Patryka i starszego Wojtka. Łozo jest wokalistą w zespole o nazwie Afromental. Koncertuje po Polsce. Ja natomiast z Patrysiem nigdy tam nie byliśmy. Nie mieszkaliśmy w Polsce, tylko w Irlandii. Mój tata był pochodzenia Polskiego, z tond to imię i nazwisko. W Irlandii, przyjaźniłam się z Nialem, aż do momentu kiedy wyjechał. Po trzech dniach kontakt się urwał. Moje życie legło w tedy w gruzach, lecz po roku się pozbierałam i zaczęłam normalnie funkcjonować. Niestety nie trwało to długo gdyż moi rodzice mieli wypadek samochodowy i na miejscu zginęli- po moim policzku spłynęła jedna samotna łza, którą szybko wytarłam- Musiałam być silna dla Partyka. Miał w tedy pięć lat i jego życie się już z pieprzyło. Postanowiłam  z Wojtkiem że przeprowadzę się z młodym do Londynu. No i tak się tu znalazłam- powiedziałam już opanowana
- Przykro nam- Louis
- Dobra z mieńmy temat- Powiedziałm
- Okej- Kim
- To czym wy się interesujecie?- zapytałam
- Ja tańcem- Daniel
- modą- Eleanor
- Muzyka- Peri
- Ja różnie trochę tego trochę tego- Kim
- Tak samo jak ja- Zaśmiałam się
- A ty czym się interesujesz ?- Zayn
- Dowiecie się w swoim czasie- Wytknęłam mu język
Zobaczyłam że na zegarze jest godzina 11.20 będę musiała się zbierać.
- Ej, słuchajcie, ja muszę iść bo o 12 mam występ na ulicy, sami rozumiecie- Powiedziałam
- Jaki występ? - Harry
- Kiedyś się dowiecie, a teraz mogę iść do łazienki się przebrać?- Zapytałam
- Jasne, korytarzem pierwsze drzwi po lewej stronie- Nial
Zabrałam torbę i szybko ruszyłam w stronę łazienki. Przebrałam się, a włosy związałam w niechlujnego koka. Wchodząc do salonu, wszyscy tam byli.
- Ty nawet w dresie wyglądasz ładnie, zazdroszczę ci- Kim
- Ta jasne, chyba wyglądam jak siódme nieszczęście - Patrycja
- Gotowa? - Zayn
- No- Patrycja
- To idziemy - Nial
- Wszyscy ?- Zapytałam
- No, tego nie możesz nam zabronić- Wystawił mi język Louis
Poddałam się. Kierowałam ich tam gdzie zazwyczaj tańczę. W końcu doszliśmy do mojego miejsca, znajduje się koło wejścia do parku. Otaczało mnie tak jak zwykle kilku ludzi na początku. Rozgrzałam się i załączyłam muzykę na moim telefonie. Przyznam moje głośniki w komórce są tak głośne że spokojnie zagłuszają rozmowy ludzi i silniki aut. Załączyłam Bruno Mars- Locked Out Of Heaven i zaczęłam pomału układać kroki. Nic nie mam zaplanowane, normalnie czysty spontan i to jest w tym najlepsze. Ludzi było coraz więcej. Dziewczyn i chłopcy byli w szoku. Cieszyło mnie to. Następnie tańczyłam do piosenki Olly Murs feat. Flo Rida- Truoblemaker, później Cher Llody- Want u back. A na koniec Simple Plan- Summer Raradise. Wykonałam już ostatnie kroki i po chwili muzyka ucichła. Ludzie, których było mnóstwo wokół mnie za czeli klaskać. Uśmiechnęłam się do nich i ukłoniłam. Po chwili zabrałam swoją torbę i ruszyłam w stronę znajomych.
- Kobieto, co to miało być co ?- Harry
- Taniec- Wyszczerzyłam się
- Ale że Hip Hop nigdy prze nigdy by się tego po tobie nie spodziewałem- Loczek
- Widzisz niektórzy ludzie zaskakują- Powiedziałam
- Ej, mało- Nagle dobiegły do mnie czyjeś nieznane mi głosy. Odwróciłam się w jego stronę, ujrzałam ładnego bruneta.
- Ja nie mała, małego to ty masz w gaciach, ja jestem niska- oburzyłam się
- Przepraszam jak cię uraziłem, ale mam pytanie- Powiedział
-Jakie?- Patrycja
- Po pierwsze jestem David, a to pytanie czy by się dałaś zaprosić na spacer?- Powiedział, lekko speszony
- Patrycja, a kiedy ?- Zapytałam
- Możesz dziś ?- David
- Jasne, tylko o której?
- O 18, koło wejścia do parku. Pasuje?-Brunet
- Tak, to do zobaczenia- Patrycja
Znajomi, czekali na mnie jakieś pięć metrów dalej. Podeszłam do nich.
- Kobieto, do ciebie każdy taki ładny chłopak podchodzi?- Kim
- Nie, ten był pierwszy- Uśmiechnęłam się
- I co zaprosił cię?- Pari
- No-Patrycja
Widać było że blondynowi się to nie spodobało.
- To co idziemy do domów- Laim
- Tak- Patryk
Ja, z Patrykiem i Nialem, który się uparł że pójdzie do nas a potem zostanie z młodym. Do domu dotarliśmy dopiero o 17 ponieważ chłopcy chcieli iść na pizze. Więc trochę nam zeszło. Szybko pobiegłam do mojego pokoju. Stanęłam przed szafą nie widząc co mam ubrać. Po chwili przeszedł Nial, który się rozgościł na moim łóżku. Nie widziałam co mam ubrać. Wiem to tylko spacer, ale z ładnym chłopakiem. Nigdy w życiu się tak nie denerwowałam. Po długim zastanowieniu się wybrałam to.
- Idealne- Wyszeptałam
Zabrałam ciuchy i jak struś pędzi wiatr wybiegłam z pokoju. Włożyłam na siebie ciuchy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyglądałam całkiem dobrze. Było przed osiemnastą. Wiec zeszłam na duł. W salonie siedzieli Patryk i Nial.
- Nigdy w życiu nie widziałem cie w spódnicy. Pięknie wyglądasz- Nial
- Dziękuje, ja wychodzę. Pa- Patrycja
- Papa- Patryś
Z uśmiechem na twarzy powędrowałam pod bramę parku. Tam już czekał David.
- Pięknie wyglądasz- David
- Dziękuje ty też- Uśmiechnęłam się
- To co idziemy do parku, co?- Zapytał
- Jasne- Odpowiedziałam
David mówił mi o sobie, ja znów o mnie. Okazało się że obaj lubimy jeździć na deskorolce. W sumie mogłam się tego domyślić jego styl ubierania na to wskazywał. Dowiedzieliśmy się o sobie bardzo dużo.
- Czego się boisz?- David
- Gumisi- Patrycja
On wybuchnął głośnym śmiechem. Ja obróciłam się do niego plecami i szłam w przeciwnym kierunku. On gdy to zobaczył szybko do mnie podbiegł i przytulił mnie od tyłu. Nie wiem czemu mu na to pozwoliłam przecież znam go od kilku godzin. Ale mam przeczucie że mogę mu całkowicie ufać. Niestety przytulanie się do mnie od tyłu to mój czuły punkt.
- Trafiłeś w mój czuły punkt- Powiedziałam
- Przepraszam że się śmiałem jeszcze raz przepraszam- Powiedział to z taką troską i smutkiem że serce mi się kroiło.
- No dobra już nie przepraszaj, ale na drugi raz ma się z tego nie śmiać- Patrycja
- Dobrze- David
- Choć siądziemy na ta ławkę- Wskazałam palcem na drewnianą ławeczkę.
Usadowiłam się tam wygodnie. W pewnym momencie David, przyciągnął mnie do siebie, nie zaprzeczałam. Położyłam moją głowę na jago ramie. On mnie natomiast jedną ręką objął.
Robiło się co raz zimniej. David musiał to za uwarzyć bo ściągnął z siebie bluzę i dał mi ją.
- Dziękuje- Patrycja
On tylko się uśmiechnął.
- David, muszę się już zbierać- Oznajmiłam
- Odprowadzę cię- Odrzekł
- Nie trzeba- Patrycja
- Wiem,ale ja chcę- David
Nasze ręce już kilka razy się o siebie otarły, lecz po chwili brunet splótł nasze ręce, Ja się tylko uśmiechnęłam. W tym momencie serce waliło mi jak oszalałe. Po 10 minutowym spacerze dotarliśmy pod mój dom.
- Patrycja, dasz mi twój numer?- Zapytał się
- Jasne- Odpowiedziałam
Podałam mu dziewięć liczb. Chciał mnie pocałować w policzek, ale w tedy otworzyły się drzwi. Stał w nich nie kto inny jak Nial. Miałam go ochotę zamordować.
- Pa Patrycja, obiecuje że napisze jeszcze dziś- David
- Trzymam za słowo, Pa- Patrycja
Kierowałam się w stronę moich drzwi, Dopiero kiedy zamykałam drzwi David odszedł. Zdjęłam buty. Spojrzałam tylko groźnie na blondyna i go ominęłam.
- Hej, młody- Patrycja
- Hej, jak było?- Zapytał
- Dobrze- Uśmiechnęłam się
Poszłam w stronę kuchni za mną udał się Nial.
- Nie podoba mi się ten cały David- Powiedział bez żadnych zastrzeżeń
- No i co z tego, mi się podoba- Powiedziałam przez zęby
- Założę się że cię skrzywdzi- Odpowiedział tym samym tonem co po przednio
- Że co proszę ?! Tak ma się zachowywać przyjaciel? To ja dziękuje- Patrycja
Pobiegłam do mojego pokoju.
- Pysia, czekaj- Nail
- A w dupę mnie pocałuj- Patrycja
Po chwili usłyszałam zamykające się drzwi co znaczyło że blondyn sobie poszedł. Jaki trzeba mieć tupet, żeby takie coś powiedzieć przyjaciółce. Normalnie szok.
Przebrałam się w piżamę i poszłam do łóżka. Po chwili dostałam sms.
" Dobranoc xoxo. David"
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza, szybko odpisałam " Dobranoc xoxo. Patrycja"
 Po chwili udała się w objęcia Morfeusza.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział. Przepraszam że nie dodałam w wtorek, ale miała dużo spraw na głowie. Sami rozumiecie. Mam nadzieje że się wam podoba. Komentujcie, proszę. To chyba tyle. Anka

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 1

* Dwa lata po przeprowadzce

Dwa lata minęły bardzo szybko. Chodziłam do drugiej liceum. Dalej byłam osobą wrażliwą, delikatna, spokojna nabrałam jeszcze jedną cechę, byłam bardzo nieśmiała. w stosunku obcych ludzi. Dziś zaczęły się wakacje. Patryk skończył już pierwszą klasę, Łozo był u nas miesiąc temu na dwa tygodnie. Stęskniliśmy się za nim. Powiedział że za dwa miesiące znów wpadnie.
Patryś zrozumiał dużo rzeczy. Opiekowałam się nim jakby byłam by jego prawdziwą mamą, ale on wiedział że próbuje ułożyć normalnie jego życie. W pewnym czasie zaczął mówić do mnie "mamo" Nie przeszkadzało mi to wo gule. Tłumaczyłam mu że może mnie tak nazywać. Pod jednym warunkiem, że będzie pamiętać o naszych rodzicach.
Dziś miałam z nim iść do parku, znajdowały się tam boiska, plac zabaw i skatepark. Wstałam z mojego wygodnego łoża, i zeszłam po sodach na duł. Postanowiłam zrobić naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną. Uwielbiałam to danie, mały wolał tosty.
- Śpiochu chodź na śniadanie- Patrycja
Zawołałam go, natychmiast przyleciał na du w spodenkach bez koszulki. Nawyk nabrał od Łoza, który zawsze śpi w tylko spodenkach. Ja nie byłam gorsza. Miałam na sobie ubraną starą bluzkę Wojtka, która dostawała mi kolan. Jako spodenki służyły mi tylko majtki.  Zjedliśmy, a raczej wrąbaliśmy w siebie duża ilość naleśników. Po skączeniu posiłku poszłam się przebrać. Było dziś pięknie na polu. W końcu pierwszy dzień wolności.
Uświadomiłam sobie, że dziś mijają trzy lata od wyjeździe Niala.W tęsknieniu za kimś nie chodzi o czas, który minął od kiedy ostatnim razem się widzieliście, czy rozmawialiście. Chodzi o te momenty kiedy robiąc coś zdajesz sobie sprawę, jak bardzo chciałabyś, by ta osoba była teraz przy tobie. Wiem że zyskał wielką sławę, dzięki zespołowi One Direction. Ciekawe czy mnie pamięta i czy nosi dalej ten naszyjnik. Bo ja owszem, w dzień, dzień mam go na szyi. Założyłam moje wybrane ciuchy. Uwielbiałam odsłaniać mój brzuch, chociaż dużo jadłam on dalej był płaski. Było jeszcze widać kolczyk w pępku i w biodrze. Włosy tylko rozczesałam. Pomalowałam tak jak zwykle tylko rzęsy. Do kieszeni zabrałam kilka drobnych, telefon i klucze. Zgarnęłam jeszcze deskę z pokoju. Zeszłam na duł. W przed pokoju czekał na mnie braciszek. W ręce trzymał piłkę nożną.
Drogę do parku, pokonaliśmy na desce. Młody trzymał się na moich plecach, a ja jechałam. W swoim towarzystwie czuliśmy się najlepiej. W końcu dotarliśmy do parku. Patryk zeskoczył z moich ramion i pognał na boisko do piłki nożnej. Grało tam jakiś pięciu chłopców.
- Pysia, chodź ze mną pograć proszę- Patryk
Wydarł się tak że, chłopcy którzy grali zobaczyli mnie i skanowali wzrokiem. Pewien blondyn kogoś mi przypominał. Lecz nie mogłam dokładnie dowidzieć bo znajdował się jakieś 20 metrów przed de mną. Zabrałam deskę do ręki i poszłam w stronę brata. Mój skarb odłożyłam koło bramki, żeby mieć na niego oko.
- Patryk, jak jeszcze raz tak krzykniesz. To poznasz moje ciemne oblicze- Patrycja
- Przepraszam, to co grasz?- Patryk
- Wolałabym jeździć na desce, ale no cóż- Patrycja
- Dziękuje, mamusiu- Patryk
Powiedział w miarę głośno, żeby mogli to usłyszeć. Grałam z  nim jakieś dwadzieścia minut. Chłopcy którzy grali nie daleko nas, siedzieli na trybunach.
- Młody, daj mi żyć, Błagam. Wojtek za miesiąc przyjedzie więc sobie z nim pograsz- Patrycja
- Dobra, ale kupisz mi lody- Patryk
Wskazał na budkę z lodami. Zaśmiałam się tylko. Popędziłam w kierunku budki.
- Dzień dobry, poproszę dwie gałki lodów czekoladowych- Patrycja
- Razem będzie pięć funtów- Sprzedawca
Zabrałam, zakup dla Patrysia.
- No dobra to ty jedz a ja idę pojeździć okej ?-Patrycja
- Tak- Patryk
Po chwili był zajęty pochłanianiem loda. Zobaczyłam że przygląda mi się, ten blondyn. Który mi kogoś przypomina. Cholera, ale kogo? Zabrałam deskę i poszłam na rampy. Było świetnie, do pory jak się nie wypieprzyłam. Całe kolano miałam we krwi. Wracając do Patryka. Zauważyłam że gada z tymi chłopakami. Gdy mnie zobaczył wybuchnął głośnym śmiechem. Podeszłam bliżej.
- Bardzo śmieszne wiesz, uśmiałam się jak nigdy. Choć wracamy do domu. muszę to przemyć bo nie wygląda za ciekawie - Patrycja
- Racja, a Pysia poznaj naszych sąsiadów- Patryk
Wskazał na pięć chłopców, którzy siedzieli koło niego.
- Hej- Powiedzieli razem jak jeden mąż i jedna żona.
- Cześć- Powiedziałam cicho, właśnie dla tego nie miałam żadnej przyjaciółki w Londynie. Byłam nieśmiała, w Irlandii nie miałam takiego problemu. Po chwili spostrzegłam że chłopcy z którymi rozmawia Patryk są zespołu One Direction. O kurwa, czyli ten blondynek to mój stary przyjaciel. Nie wierze, no kurwa nie wierze.
- Nial?- Patrycja
- Jesteś naszą fanką?- Nail
Nie poznał mnie. W głębi chciało mi się płakać.
- Patryk, choć trzeba się zbierać- Patrycja
- Okej, pa chłopcy- Patryk
- Pa młody- Zayn
Spojrzałam jeszcze tylko na szyje blondynka, dało się zobaczyć wisiorek z napisem " Friends" Delikatnie się uśmiechnęłam. Niebieskooki to zauważył, więc spojrzał na moją szyje. Naszyjnik, był nie zbyt widoczny, przez moje długie brązowe włosy. Złapałam za rękę Patrysia i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku naszego domu.  Cholernie chciałam powiedzieć mu wszystko, wrzucić na szyje. Ale nie mogłam nie chciałam zniszczyć mu swojego nowego życia bez ze mnie. Widocznie nie obchodzę go już, przecież jakby chciał to by zadzwonił. Myliłam się do naszej przyjaźni nie była to przyjaźń na zawsze. Czasem mam uczucie że czuje coś do niego więcej. Miłość. Tak byłam w nim zakochana gdy miałam czternaście lat i nie wiem czy dalej jestem.
Po piętnastu minutach byliśmy już w domu.
- Patty mam coś ci do powiedzenia- Patryk
- Słucham?- Patrycja
- Bo zaprosiłem chłopców, żeby ze mną pograli w ogrodzie. Bo ty z tym kolanem to nie za bardzo- Patryk
- Czemu się  mnie nie spytałeś o zgodę co?!- Patrycja
- Proszę, nie krzycz. Naprawdę przepraszam, jak chcesz to mogę to odwołać- Patryk
Widziałam w jego oczach smutek, strach. To ostanie mi się nie spodobało. Nie chce żeby się mnie bał.
- Chodź tu do mnie- Patrycja
Przytuliłam go, bardzo czule.
- Mogą przyjść, ale następnym razem proszę mnie po informować, okej ?- Patrycja
- Tak i dziękuje- Patryk
- O której, mają przyjść?- Patrycja
- Za piętnaście minut- Patryk
- Dobra, ja idę się odświeżyć, jakby co będę u siebie- Patrycja
Uśmiechnęłam się do niego, poszłam się umyć. Ubrałam się w wygodne ciuchy. Włosy zostawiłam mokre.
Weszłam do swojego pokoju, koło łóżka stało zdjęcie w ramce. Na fotografii byłam ja i Nial jak się wygłupialiśmy. Piękne czasy. Usłyszałam krzyki z ogródka. Weszłam na balkon, widziałam z tam tond cały ogródek, grali tam chłopcy i Patryk. Widać było, że mały świetnie się bawi.
Zaburczało mi w brzuchu. Zły znak, nie miałam pomysłów co zrobić na obiad, ale ostatecznie postanowiła, że zamówię siedem małych pizz. Każdy po jednej.
Facet poinformował mnie że będzie za pół godziny. Miałam więc czas do obiadu. Zabrało mnie na oglądanie zdjęć moich i Niala. Wyciągnęłam z pod łóżka, duże pudełko. Zabrałam ja do ręki i udałam się w stronę rampy w moim pokoju. Uwielbiałam tu siedzieć i spać. Zdjęcie za zdjęciem, poleciało kilka łez.
Wiem normalny człowiek poleciał by do blondyna i wszystko powiedział. Chciałam tak zrobić, ale się bałam. Tego że nie będzie chciał mnie znać.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Popędziłam szybko w tym kierunku.
- Dzień dobry, pani zamawiała siedem małych pizz?- Kierowca
- Tak- Patrycja
- Razem będzie czterdzieści funtów. Życzę smacznego- Kierowca
Zapłaciłam mu.
- Dziękuje do widzenia- Patrycja
Z pudełkami poszłam do kuchni, odstawiłam je na ladę. Poszłam zawołać pozostałe towarzystwo.
- Chodźcie na pizze- Patrycja
Nie czekałam długo, pojawili się po minucie. Rozdałam każdemu po pizzy i puszką pepsi.
- Pysia, możemy iść do twojego pokoju zjeść, ta rampa jest wygodniejsza niż sofa w salonie- Patryk
- Czemu nie- Patrycja
Wszyscy szli za mną, mój pokój znajdował się na końcu korytarza, po lewej stronie. Teraz przypomniałam sobie o zdjęciach na rampie.
- Poczekajcie na chwile, muszę tylko coś z chować- Patrycja
Chyba wszystkie zdjęcia rzuciłam do pudełka mam taką nadzieje. Wpuściłam ich do mojego królestwa. Każdy rozsiadł się na rampie i zajadaliśmy się pizzą.
- Kto ci urządzał pokój?- Zayn
- Wojtek, starszy brat- Patrycja
- Ma gust, jest architektem wnętrz? - Harry
- Nie, wokalista w zespole- Patrycja
Najstarszy z nich, zaczął się wiercić. Podniósł swoją dupę i znalazł moje zdjęcie z blondynkiem. O kurwa to się teraz porobiło.
- Patrycja, czemu ty masz zdjęcia z młodszym Nial'em. Pokazał zdjęcie niebieskookiemu.
- Pysia?- Nial
Nie wytrzymałam, wszyscy się na mnie gapili. Szybko wyszłam z mojego pokoju i biegiem do parku. Słyszałam że ktoś za mną wybiega. Biegłam co sił w moich nie wysokich nóżkach, dobiegłam do bramy. W parku złapał mnie ktoś za nadgarstek. Był to Nial. Odgarnął moje jeszcze trochę wilgotne włosy do tyłu. Teraz beż żadnych problemów, można było zobaczyć mój naszyjnik.Nagle poczułam że ktoś mnie mocno przytula. Sama się w niego wtuliłam, dalej używał tych swoich pięknych perfum. Uwielbiałam ten zapach.
- Czemu nie powiedziałaś mi wcześniej co?- Nial
- Bałam się- Patrycja
- Ty, niby czego?- Nail
- Tego że nie będziesz chciał mnie znać, że spieprzę ci życie- Patrycja
- Pysia, dalej jesteś dla mnie w spaniałą przyjaciółką, a ty by nie mogłaś mi spieprzyć życia raczej je naprawić. Chodź, wracamy do ciebie- Nial
Nie odezwałam się, po prosu szłam w kierunku mojego domu. Blondyn oplatał mnie ramieniem, ale go zrzuciłam. Nie chciałam zdjęć i żadnych plotek. W końcu dotarliśmy, w salonie siedzieli wszyscy. Po chwili nas zauważyli.
- Poznajcie moją dawną przyjaciółkę Patty- Nial
- Hej, po raz kolejny- Patrycja
- To jest Nial? Ten z Irlandii?- Patryk
- Tak- Patrycja
- Teraz wybaczcie chce porozmawiać z przyjaciółką, w końcu trzy lata do długo- Nial
- Okej, my się zajmiemy Patrykiem- Liam
Udaliśmy się w do mojego pokoju. Ułożyłam się wygodnie na rampie, niebieskooki usadowił się na przeciwko mnie.
- To opowiadaj co się wydarzyło przez te trzy lata- Patrycja
- Długo, by mówić. Powiem ci w skrócie- Niall
- Jak chcesz- Patrycja
- Więc tak jak wiesz, byłem w " X- Faktorze" połączyli mnie razem z chłopakami. W końcu narodziła się między nami bardzo silna przyjaźń. Tak jest do dziś, prawda nie wygraliśmy programu, ale dzięki naszemu opiekunowi w programie. Udało nam się zaistnieć na świecie. Tak szło pierwszy hit, koncert, trasa. Wszystko przeżywałem a wiesz co najbardziej?- Niall
- Co?- Patrycja
- Że cię nie było przy mnie- Nial
Delikatnie się uśmiechnęłam, lecz nie widocznie.
- Zmieniłaś się- Nial
- Widzisz po twoim wyjeździe zamknęłam się w swoim pokoju, czasem wychodziłam wieczorami nad staw. Lubiłam tam płakać i myśleć. Czy mnie dalej pamiętasz. Pomału dochodziłam do siebie, zaczęłam się znów uśmiechać. Lecz 28 lipca, moi rodzice mieli wypadek samochodowy, nie przeżyli.- Patrycja
Zaczęłam płakać przyjaciel do mnie podszedł i przytulił. Pomału się uspokajałam. Zaczęłam ciągnąć dalej.
- Byłam załamana, mój charakter zmienił się nie do poznania. Kiedyś zwariowana, szalona, uśmiechnięta, a teraz wrażliwa, delikatna, wstydliwa. Od dwóch lad nie miałam uśmiechy na twarzy- Patrycja
- Nie płacz proszę wiesz że nie na widzę jak płaczesz- Nial
- Wiem- Patrysia
- To czemu płaczesz?Temu że twoi rodzice umarli?- Nail
- Nie, temu że znów jesteś ze mną- Patrycja
- A lubisz mnie jeszcze?- Nial
- Lubie soboty, czekolady, pomarańcze. Lubie czasem przeklinać, też lubię zaczynać zdanie od litery "i" I lubię sport. Lubie też turkusowy kolor, ale nie ciebie kurwa, nie ciebie. Ja cię kocham po przyjacielsku- Patrycja
- No i właśnie taką Patty uwielbiam- Nial
Zaśmiał się, sama się uśmiechnęłam bardzo szeroko. Dziwne.
- Uśmiechnęłaś się, widziałem- Nial
Zaczął tańczyć taniec radości. Wybuchłam śmiechem, od nie pamiętnych czasów.
- Cholera, przez ciebie znów się uśmiecham- Patrycja
- I tak ma być, to co dalej przyjaciele?- Nial
- Pomyślmy hmmm...- Patrycja
- Osz ty już po tobie- Nial
Zaczął mnie łaskotać. Nienawidzę tego, po prostu nienawidzę.
- Zgoda, dalej przyjaciel- Patrycja
Powiedziałam, między śmiechem.
- Za całusa w policzek- Nial
- Chyba ciebie pojebało- Patrycja
- Sprawdzałem czy na mnie lecisz- Nial
- FOCH- Patrycja
Obróciłam się do niego tyłem.
- No nie obrażaj się, Pysia no.- Nial
Zaczął mnie przytulać. Wiedział że to jest mój słaby punkt. Uwielbiałam jak mnie przytula.
- To nie fair- Patrycja
- Nial zbieramy się - Harry
- Dasz numer?- Nial
- Jasne- Patrycja
Podałam mu szybko dziewięć cyferek i popędził na duł ja za nim.
- Pa Patrycja, jak będzie ci się chciało to wpadnijcie o 10 jutro do nas. - Louis
- Zobaczymy, pa- Patrycja
Zobaczyłam że Patryka koło mnie nie ma, pewnie w salonie siedzi. Poszłam w tym kierunku. Miałam racje tylko że śpi była dziewiąta wieczorem, szybko minął ten czas. Zaniosłam śpiącego królewicza, do jego pokoju, nie chciałam go budzić. Więc poszedł spać w ciuchach. Pewnie i tak zaraz się obudzi i się przebierze do spodni dresowych, bo będzie my ciepło. Sama poszłam się przeprać do piżamki. Ogarnęłam się. Gdy skończyłam była godzina 22.36. Położyłam się do łóżka. Pomału zasypiałam, lecz nie dane było mi spać. Usłyszałam dźwięk sms.
* Rozmowa przez smsy
- Hej, śpisz?- Nial

- Nie kurwa oglądam powieki- Patrycja
- Wpadniesz do nas, proszę- Nial
- No nie wiem- Patrycja
- Jak nie przyjdziesz to cie do tego zmuszę- Nial
- Niby jak?- Patrycja
- Łaskotki. Dobranoc xoxo- Nial
- Dobranoc debilu xoxo- Patrycja
W końcu udałam się w krainę snu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ta da jest rozdział. Trochę zajęło mi pisanie tego rozdziału, więc mam nadzieje że się wam spodoba. Anka